POJAWIŁA SJĘ TAKŻE ZAKŁADKA BOHATEROWIE.
She: Nasza Deli ma dzisiaj urodziny także z tego miejca pragnę jej życzyć wszystkiego co najlepsze, aby ten blog pisany ze mną nie był dla niej trudnym zadaniem. Żeby miała mnóstwo czytelników, komentarzy, wyświetleń. Sto lat!
Deli: Dziękuję She za tę miłą niespodziankę i za wspaniałe życzenia. Dziękuję z całego serca ❤
Siedziałam na białym puchatym dywanie, który zabrałam ze sobą do Katowic. Tak, zabrałam ze sobą dywan.. Musiałam, nie było opcji! Był najważniejszym elementem mojego pokoju w Jastrzębiu. Nie potrzebowałam w ciągu dnia łóżka, fotela, krzesła. Wszystko robiłam na tym niepozornym śnieżno białym skrawku wykładziny. To na nim zawsze rozmyślałam, słuchałam muzyki. Niektórzy potrzebują w swoim życiu a przykład pamiętnika, a ja potrzebowałam tego dywanu, chociaż to głupie..
Deli: Dziękuję She za tę miłą niespodziankę i za wspaniałe życzenia. Dziękuję z całego serca ❤
Siedziałam na białym puchatym dywanie, który zabrałam ze sobą do Katowic. Tak, zabrałam ze sobą dywan.. Musiałam, nie było opcji! Był najważniejszym elementem mojego pokoju w Jastrzębiu. Nie potrzebowałam w ciągu dnia łóżka, fotela, krzesła. Wszystko robiłam na tym niepozornym śnieżno białym skrawku wykładziny. To na nim zawsze rozmyślałam, słuchałam muzyki. Niektórzy potrzebują w swoim życiu a przykład pamiętnika, a ja potrzebowałam tego dywanu, chociaż to głupie..
Powoli zbliżał się koniec października. Trwał nasz rok akademicki, a ja już po pierwszym miesiącu zrozumiałam, że mam dość duże braki w wiedzy na studiach. Nie pozostawało mi nic tylko ich regularne uzupełnianie.
Od rana do rana przesiadywałam na puchatym dywanie wertując miliony kartek w podręcznikach, szukając różnych przydatnych stron w internecie. Nie miałam innego wyjścia, bo korepetycje w Katowicach okazywały się zbyt drogie. Większość naszych wydatków pochłaniało opłacenie mieszkania, które musiałam wynająć z Agą, bo nasza stancja znalazła “lepszych” lokatorów…
Dopiłam resztki kawy z zwykłej białej szklanki, którą odstawiłam na pobliski stolik. Było już na nim z dziesięć takich samych. Nie miałam czasu ich umyć. Każdą wolną chwilę wolałam poświęcić na zaparzenie kolejnej, albo krótką rozmowę z Agnieszką.
Właśnie sięgnęłam po stos notatek znajdujący się na skraju dywanu. Przeszukiwałam w nim jednej, najbardziej interesującej, a kiedy znalazła się w mojej lewej dłoni zatopiłam się w niedbałych literach. Rozpoczęła się kolejna godzina przyswajania wiedzy i nowych informacji. Przy najmniej tak mi się wydawało..
Po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, który dotarł nawet do mnie, mimo zamkniętych wrót do mojej małej świątyni zadumy. Westchnęłam głośno.
- Aga, weź otwórz bo się uczę! - krzyknęłam na cały dom.
Po chwili znowu zatopiłam się w swoich notatkach, jednak rozbrzmiewający dźwięk nie pozwalał mi się skupić. Wściekła odłożyłam moje pomoce naukowe i wyszłam z pokoju. Wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że Kowalczyk znajdowała się pod prysznicem i nie było opcji, żeby mnie wyręczyła..
Podeszłam ociężale do drzwi i je uchyliłam. Nagle poczułam ciepłe dłonie na mojej talii i zobaczyłam ten uroczy uśmiech. Ten sam co w klubie. Mimo, że minęły trzy miesiące to chłopak uśmiechał się ciągle tak samo na mój widok.
W ramach powitania przybliżył się i czule złączył nasze wargi. Nie widziałam go od dwóch tygodni i strasznie się stęskniłam za jego delikatnym dotykiem, ciepłym ciałem i blond kędziorkami.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona, ale szczęśliwa.
- Stęskniłem się, wiesz? - powiedział mi czule do ucha.
- Nawet nie wiesz jak ja..
Powiedziałam te słowa i ponownie złączyłam nasze usta. Jednak ten pocałunek był już o wiele dłuższy i bardziej namiętny. Chłopak od razu go pogłębi wprawiając mnie w zachwyt nad delikatnymi ruchami języka, które gładziły mój. Jego chłodne dłonie powędrowały pod moją luźną koszulkę gładząc plecy. Zapach perfum owładnął mój umysł i jedyne czego chciałam to tego blondyna!
- Może nie w progu, co? - zapytał Janek.
- Przepraszam.. - odpowiedziałam szybko zakłopotana.
Po imprezie w klubie nie potrzebowaliśmy dużo czasu. Parę spotkań i już nie mogłam się obyć bez jego pociągającego głosu i głębokich błękitnych oczu, które stały się całym moim światem.
Gdy chłopak tylko się rozebrał pochwyciłam jego dłoń i powędrowałam z nim do salonu. Rozsiedliśmy się na kanapie, a ja wtuliłam w jego tors. Janek ucałował mnie w głowę i mocno objął. Miałam wrażenie, że trzymał mnie jakby bał się, że gdzieś planuje mu uciec. Niby taki wysoki i silny, a tchórzliwy..
- Przyjechałeś sam? - zapytałam przerywając ciszę.
- Nie Haniu - okręcał moje włosy wokół swoich dużych palców - A to bardziej się za nim stęskniłaś niż za mną?
- Głupi jesteś - uśmiechnęłam się pod nosem - Olek jest moim przyjacielem i też go dawno nie widziałam, ale ty jesteś najważniejszy!
Usiadłam mu na biodrach, a nasze twarzy dzieliły tylko milimetry.
- Tak? A może to udowodnisz? - powiedział pociągająco Nowakowski, którego ręce powędrowały pod moją koszulkę.
- A może być tak?
Musnęłam delikatnie jego usta. Jednak on chciał trochę więcej, przyciągnął mnie bliżej i znowu zaczął namiętnie całować. Był tak samo stęskniony jak ja. Młodość rządziła się własnymi prawami. Nasze pocałunki stawały się coraz gorętsze, dzikie, pochłaniające. Żadne nie mogło się oderwać. Chciało więcej, coraz więcej bliskości partnera.
- Chyba Wam nie przeszkadzam, co? - nagle głos Agnieszki rozbrzmiał po całym pokoju.
W jednej chwili oderwaliśmy się od siebie i posłaliśmy, krótkie promienne uśmiechy. Zwinnym ruchem zeszłam z środkowego i zmieszana spojrzałam na przyjaciółkę.
- Chciałam tylko do kuchni - roześmiała się blondynka.
- Cześć Aga - blondyn podszedł do Kowalczyk i ją przytulił.
- Cześć Johnny - odwzajemniła gest - Będzie Olek? - zapytała po chwili z nadzieją w głosie.
- Tak poszedł do sklepu zaraz powinien wrócić. - posłał jej ciepłe spojrzenie.
- Janku a może jesteś głodny albo byś się czegoś napił? - zapytałam entuzjastycznie.
- Nie trzeba - zwrócił się w moją stronę.
Rozsiadłam się zaraz na sofie. Janek przysiadł obok mnie i złączył nasze dłonie. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Kocham Cię - szepnęłam cicho.
- Ja Ciebie też - poczułam jak Nowakowski składa delikatny pocałunek na mojej skroni.
Ucałowałam wierz jego dłoni i podniosłam wzrok. Nie wiadomo skąd w progu pokoju ujrzałam kruczo czarnego przyjaciela. Stał z zabarwionym na czerwono czubkiem nosa, a obok niego oczywiście przyklejona była Kowalczyk.
- Cześć Wilczu - powiedział Śliwka
- Cześć Rudolfie - zaśmiałam się cicho - Tak zimno na dworze?
- Mróz idzie na noc.. - westchnął niepocieszony.
Zaraz wszyscy w czwórkę siedzieliśmy w salonie rozmawiając. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci. To niesamowite jak mało czasu potrzebowaliśmy, aby sobie tak dobrze zaufać.
- Aguś ciągle powtarza, że ją zaniedbujesz i siedzisz wiecznie przy książkach - zaczął Śliwka - Jak Ci idzie ta nauka?
- Nie pytaj.. - bąknęła już zniechęcona tym tematem Agnieszka, na co roześmiał się Johnny.
- Jakoś idzie, wiesz wszystko się okażę dopiero na egzaminie.. Chociaż jestem dobrej myśli, że nauka nie pójdzie na marne.
- A Twoja kontuzja? To było coś poważnego? - zmieniłam temat - Ostatnio nie miałyśmy okazji pogadać razem z Agą - uśmiechnęłam się zakłopotana do przyjaciółki
- Trochę jej tylko dramatyzowałem - pocałował czule dziewczynę w policzek - Naciągnięcie, parę dni wolnego i już znowu biegam na treningach.
- Szczęściarz - napomniał Janek - też chciałbym mieć trochę wolnego..
- Oj kochanie, będziesz za to najlepszym środkowym w całej Polsce, a jeszcze trochę i to ty założysz biało-czerwoną koszulkę z numerem jeden i nazwiskiem Nowakowski. - - uśmiechnęłam się promiennie do mojego blondyna.
- Jasne - Olek zaraz wyśmiał moje słowa.
-Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. - Johnny posłał mu triumfalny uśmiech.
Czas leciał nie ubłaganie. Każdy nowy temat pociągał za sobą kolejny, a godzina stawała się coraz późniejsza. Jako pierwsza zaczęłam to odczuwać, a właściwie moje nie przespane noce dawały o sobie znać. Wymknęłam się z uścisku blondyna.
- Przepraszam Was, ale jestem strasznie zmęczona i nie dam rady dłużej z Wami zostać.. - powiedziałam zawiedziona i udałam się w stronę swojego pokoju, ale w progu przystanęłam - Skoro ma być przymrozek to przy da mi się jakiś piecyk w nocy - powiedziałam z rumieńcem i spojrzałam wymownie na Janka, który od razu poderwał się z sofy.
Nim się obejrzałam znaleźliśmy się w moim pokoju. Właściwie to ja siedziałam już na biurku, z którego zepchnęłam ciałem książki. Nasze koszulki panoszyły się gdzieś między notatkami na białym dywanie, a stanik delikatnie opadał mi z ramion. Wargi Janka rozpalały moją skórę na szyi i dekolcie..
Leżałam naga wtulona w jego rozgrzany tors. Oczy mi się już same przymykały, ale zmuszałam się, żeby jeszcze trochę nacieszyć się jego obecnością, ciepłem. Kręciłam małe kółeczka na jego torsie.
- Co ty robisz? - usłyszałam cichy parsk Nowakowskiego.
- Kocham ten śmiech.. Kocham Twoje blond włosy, kocham twoje usta i te zabójcze oczy - podniosłam się i spojrzałam na niego.
- Też Cię kocham Haniu, zawsze będę!
Po tych słowach złożył czuły pocałunek na moim czole. Szczęśliwa wtuliłam się w niego z powrotem.
- A kiedy wracacie? - zapytałam po chwili bardziej przygaszona.
- Jutro, bo mamy trening o siedemnastej.. - westchnęłam ciężko na jego słowa - Co jest kochanie? - pociągnął słysząc moją reakcję.
- To za krótko.. Nawet się Tobą nie nacieszyłam, a ty już musisz wyjeżdżać.
- Damy radę. Dla mnie to też trudne, ale myśl, że tu jesteś, tęsknisz daje mi powód by przetrwać - poczułam jak mocno mnie przytula, jakby znowu bał się, że mu ucieknę.
***
Właśnie wróciłam z joggingu. Od incydentu z Olkiem bieganie stało się moją rutyną i robiłam to każdego dnia. Zazwyczaj był to półgodzinny trening. Jednak odkąd Hania zdała sobie sprawę o swoich zaległościach w nauce nie wiedziałam co ze sobą zrobić i trzydziestominutowy bieg przerodził się w dwugodzinne zatracenie w myślach.
Potrafiła w weekendy zamykać się w pokoju od samego rana kończąc w środku nocy. Nie powiem, trochę mnie to irytowało, przecież skończyła liceum z wyróżnieniem! Ale jak na przyjaciółkę przystało okazałam jej dużo wyrozumiałości, bo miałam pewność, że prędzej czy później wszystko wróci do normy.
Potrafiła w weekendy zamykać się w pokoju od samego rana kończąc w środku nocy. Nie powiem, trochę mnie to irytowało, przecież skończyła liceum z wyróżnieniem! Ale jak na przyjaciółkę przystało okazałam jej dużo wyrozumiałości, bo miałam pewność, że prędzej czy później wszystko wróci do normy.
Gdy po moim ciele spływały strugi ciepłej wody, które po drodze zabierały ze sobą resztkę truskawkowego żelu z głębi mieszkania usłyszałam głos przyjaciółki, która swoim krzykiem obudziła pewnie sąsiada z naprzeciwka. Nie zrozumiałam jej słów, dlatego postanowiłam dokończyć wykonywaną czynność.
Swoje mokre ciało osuszyłam wielkim, żółtym ręcznikiem i założyłam na nie krótkie spodenki i czarną koszulkę na ramiączkach z motywem Spongebob'a. Wchodząc do salonu zobaczyłam Wilczak siedzącą okrakiem na Nowakowskim, która była przyssana do jego ust.
- Chyba wam nie przeszkadzam, co? - zapytałam żartobliwie.
Nigdy w życiu nie widziałam takiej zawstydzonej Hani. Patrząc na jej minę wybuchłam głośnym śmiechem. Jenak musiałam się uspokoić, bo podszedł do mnie Janek, aby się przywitać i poinformował mnie, że za chwilę ma również wpaść Olek. Tak jak powiedział Jan tak też się stało. Po kilkunastu minutach usłyszeliśmy głośne pukanie.
- Ja otworzę! - Powiedziałam chyba szybciej niż dotarł do nich hałas pukania. Para przyjaciół tylko się zaśmiała, a ja szczęśliwa ruszyłam w kierunku drzwi. Przycisnęłam klamkę w dół i od razu rzuciłam się w ramiona Śliwki.
- Aż tak bardzo się za mną stęskniłaś?
- Bardziej niż myślisz. - Bąknęłam pod nosem i spragniona jego ust nie czekając na sygnał wpiłam się w nie.
Po przywitaniu z siatkarzem ruszyliśmy w kierunku salonu, gdzie rozpoczęliśmy rozmowę z resztą towarzystwa.
- Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni. - Rzucił Jasiek w kierunku nieco przygaszonego już Olka.
- Wy naprawdę nie byłyście na żadnym meczu?
Obie zgodnie z Hanią zaprzeczyłyśmy ruchem głowy.
- To ja zapraszam Was na mecz z aktualnym mistrzem Polski. Asseco Resovią Rzeszów.
Zaproponował mój chłopak kładąc na stół dwa małe kartoniki z napisem:
ASSECO RESOVIA RZESZÓW VS JASTRZĘBSKI WĘGIEL
29.10.2016 GODZ. 20:00 SEKTOR VIP
- Mamy nadzieję, że wpadniecie. - wtrącił Jasiek.
Obie potwierdziłyśmy przybycie na sobotnią potyczkę Jastrzębian. Zaraz po tym brunetka podniosła się z kremowej sofy.
- Przepraszam Was, ale jestem strasznie i zmęczona nie dam rady dłużej z Wami posiedzieć - powiedziała to ewidentnie zawiedziona i udała się w stronę swojego pokoju, ale w progu przystanęła - Skoro ma być przymrozek to przy da mi się jakiś piecyk w nocy - powiedziała z rumieńcem i spojrzała wymownie na Janka, który od razu poderwał się z sofy.
Nawet nie zdążyliśmy się pożegnać, a za białymi drzwiami zniknęła postać Hani szczelnie zamknięta w ramionach Jaśka.
- Przyda mi się jakiś piecyk w nocy. - Olek próbował naśladować głos mojej przyjaciółki, a ja się głośno roześmiałam.
Wtulona w przyjmującego ciągle milczałam. Nie mam pojęcia ile czasu pochłonęło mi rozmyślanie nad swoim poukładanym życiem. Cisza panująca między nami zupełnie mi nie przeszkadzała, a sądząc po szerokim uśmiechu Śliwy, też nie czuł skrepowania.
Nawet nie spostrzegłam, kiedy moje ciężkie powieki opadły. Obudzi mnie okropny grzmot. Kierując wzrok w stronę okna dostrzegłam obraz pochmurnych Katowic, a po niebie walały się kolejne błyskawice, które nie ubłagalnie zbliżały się w kierunku ulicy Chorzowskiej, gdzie znajdował się nasz blok.
Od dziecka to burza była taką moją fobią numer jeden, więc, gdy tylko kolejny raz usłyszałam głośny huk wtuliłam się w chłopaka, który przeniósł mnie wczorajszego wieczora do sypialni. Głowę szybko zakryłam poduszką starając się zapomnieć o szalejącej pogodzie za oknem.
- Boisz się? - Do moich uszu dobiegł kojący głos partnera.
Nie wychylając głowy mruknęłam tylko ciche tak.
- No już skarbie. Jestem obok nie bój się.
Czułam się bezpiecznie. Każdy kolejny głos za okna kwitowany został mocnym przytuleniem chłopaka. W spokoju przetrwałam to co działo się na dworze. Kiedy burza w końcu przeszła wstałam biorąc ubrania i udałam się do łazienki.
Po kąpieli postanowiłam przygotować śniadanie dla pozostałych. Moim celem na dzisiaj stały się zwykłe kanapki. Wiem, że nie było to jakieś ambitne danie, ale na nic więcej nie miałam siły.
Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu telewizji. Dowiedziałyśmy się sporo o siatkówce. Wiemy także, że trener chłopaków nie toleruje spóźnień i za takowe dostają różnorodne kary. Dlatego około godziny piętnastej przyjmujący z środkowym zaczęli się zbierać.
W czasie pożegnania z moich oczu wypłynęło kilka łez.
-Nie płacz mała. To tylko niecała godzina drogi. W każdej chwili możemy przyjechać i widzimy się w sobotę. - Powiedział siatkarz i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Po opuszczeniu domu przez chłopaków postanowiłyśmy z Wilczek poleniuchować do końca dnia i nic nie robić. Obie miałyśmy ciężką noc, a do tego dawno nie było okazji, aby poświęcić chodź chwili dla nas samych. Dzisiejsze popołudnie jednak okazało się idealnym dniem na to.
Podczas oglądania jakiegoś filmu romantycznego usłyszała pukanie do drzwi. Zazwyczaj jestem tą pierwszą, więc i w tej chwili uprzedziłam przyjaciółkę i udałam się otworzyć drzwi.
-Wojtek co ty tu robisz?
***
she: Wiele się wyjaśniło. Wiecie, że głównymi bohaterami jest Olek i Janek. A mam pytanie jak sądzicie kto jeszcze namiesza w życiu dziewczyn?
A może zgadniecie, która z nas jest którą w opowiadaniu?
Deli: A już tradycyjnie, kolorowo! Przy najmniej dla nas :) Dziękujemy jeszcze raz za wasze zaangażowanie! Dodawajcie bloga do listy czytelniczej, dołączajcie do grupy, aby być na bieżąco :) Ja bym chciała jeszcze uchylić rąbka tajemnicy, że post - mam wrażenie - poszedł nam bardzo sprawnie, więc współpraca raczej zapowiada się dobrze.
Czekamy na wasze opinie, myśli, czy Wam się podobało i zgadujcie, którą bohaterką jest she, a która ja :)
Piszę ten komentarz, spoglądając na powtórkę meczu Polska- Austria :)
OdpowiedzUsuńProlog nadrobiłam, a teraz czas na skomentowanie pierwszego rozdziału. To opowiadanie bardzo Mi się podoba. Piszecie cudnie, a do tego bohaterowie są bardzo trafieni i niezbyt oklepani. Młoda krew !
Janek z Hanią tworzą słodką parę. Wiadomo, że związek ze sportowcem , w tym wypadku siatkarzem łączy się z wielkim wyrzeczeniem. „Utratą” ukochanego na wiele czasu. Olek i Agnieszka też są idealną parą.
Siatkarską mentalnością postawiłabym na Włodarczyka, ale pewnie będzie to były chłopak , którejś z dziewczyn. Hmm, ale której? Czekam na następny ;)
She, nie zdradzaj :* Oj Wojtka jest pełno wszędzie ostatnio. Same chyba mamy z nimi blogi, co nie :)
UsuńBardzo się cieszymy, że przypadł go gustu i za pochwały! Bardzo motywuje i dodaje wiary w co robimy :)
Pozdrawiamy ciepło :*
Bardzo nam miło. :)
OdpowiedzUsuńAle ja bym się nie przyzwyczajała do tej idealności.
Bardzo dziękujemy i cieszymy, że się podobał. Ja na pewno wpadnę, ale nie wiem ile zajmie mi jakieś nadrabianie. :)
OdpowiedzUsuńMyślę sobie ,co ja się tutaj będę rozpisywać. Przecież wy wiecie, że ja każde wasze dzieło przeczytam. Rozdział jest świetny, genialny i ja chce więcej, Więc zapominajcie tyłki i piszcie 2.!!!I to już!❤
OdpowiedzUsuńJuż kocham to opowiadanie! ☺
Wojtek? Jaki Wojtek?1.myśl Włodarczyk ,ale to byli by za bardzo oczywiste 2.Ferens
Moim zdaniem Hania-Deli, Aga-she. Zgadlam?
Buziaki: *
Głupie T9!
Usuń*spinajcie
Dwójka napisana! Teraz Deli musi poczekać aż się ogarnę i napiszę 3. A nowy za dwa dni prawdopodobnie. Bardzo nam miło <3!
Usuńwe lost. Zgadłaś! :)
Wiedziałam! ❤Już się nie mogę doczekać rozdziału. ☺
UsuńDziękujemy i gratulujemy, że zgadlas :D Na dniach powinien się pojawić. Pozdrawiamy :*
Usuń