wakacje 2016.
Jastrzębie Zdrój. Nieduże miasto pod Katowicami, które nie różni się niczym specjalnym. Parę większych asfaltowych ulic, supermarkety i nieodzowne w dzisiejszych czasach fastfoody. Tętniło jednak własnym życiem. Kopalnie, które niedawno podupadały zyskały nowych inwestorów i odżyły. Miasto zaczęło ponownie powstawać po niedawnym kryzysie.
Jastrzębie Zdrój. Nieduże miasto pod Katowicami, które nie różni się niczym specjalnym. Parę większych asfaltowych ulic, supermarkety i nieodzowne w dzisiejszych czasach fastfoody. Tętniło jednak własnym życiem. Kopalnie, które niedawno podupadały zyskały nowych inwestorów i odżyły. Miasto zaczęło ponownie powstawać po niedawnym kryzysie.
Jednak czy to ważne? Dla większości ludzi, ale nie dla wszystkich. One żyły lekko - póki nie miały własnych problemów - to niczym się nie przejmowały. Znały się od dzieciństwa i zawsze mogły na siebie liczyć. Podstawówka, gimnazjum i teraz w maju wspólnie skończone liceum z wyróżnieniem. Czego mogły chcieć więcej mając siebie i paru bliższych znajomych?
Mimo to nie zawsze było łatwo i kolorowo. Była wtedy w liceum, kiedy rodzice Hani wyjechali za pracą na Wyspy. Dziewczyna przechodziła przez drobny kryzys. Musiała zamieszkać z dziadkami i przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości, a przygotowania do matury, natłok materiału tylko pogrążał ją w swojej beznadziejnej sytuacji.
Nie została z tym wszystkim sama jakby mogło się wydawać. U jej boku przez cały ten okres stała Agnieszka. Wspierała ją na duchu, pomagała i pocieszała. Była dla niej jak siostra! W każdej chwili, kiedy jej potrzebowała ona już stała obok, nim jeszcze zdążyła poprosić ją o pomoc. Była kimś, kto nigdy jej nie zawiódł i doskonale wiedziała, że tego nie zrobi.
To samo można by powiedzieć w drugą stronę. Agnieszka z reguły miała w życiu łatwiej. Mieszkała z rodzicami oraz młodszym bratem. Ze względu na dobrą pozycję ojca nie musiała się niczym martwić. Do dzisiaj pamięta jak tata, dzięki znajomości z dyrektorem liceum załatwił jej jak i Hani dwumiesięczny wyjazd do USA.
Mimo, że była szczęśliwa chciała być też samodzielna, niezależna finansowo od swoich rodziców. Czy ten czynnik był przeważający w wyborze uczelni? Być może, ale dziewczyny doskonale wiedziały, że ich rodzinne miasto nie zapewni im tak wspaniałych warunków do nauki.
***
Był ciepły i słoneczny, lipiec. Dziewczyny spędzały swoje najdłuższe wakacje właśnie w Jastrzębiu. Obiecały najbliższym, że pozwolą im się nacieszyć swoją obecnością przed wyjazdem na studia do Katowic. Wszystko już było zaplanowane. Nieduża stancja niedaleko uczelni. Z pieniędzmi też nie było problemu, bo rodzice Hani dla swojej córki byli w stanie ponieść każde koszta. Jednak Katowice miały być ich drugiem domem, bo na pierwszym miejscu zawsze pozostanie Jastrzębski Zdrój, który zresztą miały w planach odwiedzać co weekend.
Czerpiąc z ciepłych słonecznych promieni wolnych dni Agnieszka postanowiła wypróbować nowe buty do biegania. Swoje długie blond włosy związała w wysoką kitkę i wybrała swój ulubiony strój sportowy. Obrała trasę dookoła stawu umiejscowionego w tutejszym parku. Lubiła wysiłek fizyczny. Sport pozwalał jej się wyłączyć, odprężyć. Zapominała o stresie związanym z nowym miastem i uczelnią.
Właśnie miała skręcić w ostatnią alejkę, gdy do jej uszu dobiegł męski śmiech. Zainteresowana odwróciła głowę w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. Ujrzała wysokiego, dobrze zbudowanego, na oko dwudziestoparoletniego czarnowłosego chłopaka, którego wzrok spoczywał na jej twarzy.
-Taka piękna dziewczyna i bez towarzystwa? - zapytał z uśmiechem.
Na pierwszy "rzut oka" można by usłyszeć nutkę ironii. Dziewczyna przez moment sama zastanawiała się jaki sens mają jego słowa.
- Ta piękna dziewczyna szuka towarzystwa na wieczorną imprezę.
Była pewna, że odrzuci propozycję choć w głębi duszy modliła się, aby usłyszeć twierdzącą odpowiedź.
- W takim razie godzina dwudziesta klub "energy 2000"?
- To jesteśmy umówieni.
Odszedł. Odprowadziła jego sylwetkę wzrokiem i z szerokim uśmiechem udała się do swojego domu.
"DZISIAJ 19 IMPREZA. PRZYJDĘ PO CIEBIE."
Napisała krótką wiadomość do Hani i odłożyła swojego Samsunga na niewielką szafkę sąsiadującą z łóżkiem.
Czas dłużył się niemiłosiernie i tak jak nigdy Agnieszka oczekiwała na rozkazy jej matki. W myślach nawet już błagała, aby rodzicielka zawołała ją do pomocy przy obiedzie, lecz dzisiaj jak na złość poradziła sobie sama.
Przed dziewiętnastą włosy Kowalczyk delikatnie zakręcone opadały na odkryte ramiona. Postawiła na tradycyjną małą czarną.
- Powiesz mi co to za impreza? - Zapytała po raz kolejny Hania.
- Spotkałam dzisiaj czarującego chłopaka - zaczęła przyjaciółka - Więc umówiliśmy się w klubie na dwudziestą. Najgorsze jest to, że wiem tylko jak wygląda.
Aga została obdarowana śmiechem Wilczak.
***
Mijały już kolejne minuty, a chłopak w dalszym ciągu się nie pojawił. Hania ruszyła w stronę baru po kolejnego drinka, a Kowalczyk wypatrywała wysokiego nieznajomego z parku. Miała nadzieję, że w końcu go ujrzy. Nie chciała zostać wystawiona do tego w oczach Wilczak, która liczyła na poznanie nowych, ciekawych ludzi.
Brunetka po chwili dołączyła do przyjaciółki częstując ją właśnie zakupionym trunkiem.
- Odpuść. Zbyt piękne... Nie przyjdą!
- Zobaczymy daje mu ostatnie pięć minut. - powiedziała zdecydowanie Agnieszka
- Jak chcesz.. Ja idę potańczyć - stwierdziła zniechęcona Hania i upiła duży łyk drinka.
Kowalczyk po chwili usłyszała znajomy głos. Głos, który poznała dzisiaj, ale doskonale go rozpoznała. Obróciła się do niego i uśmiechnęła promiennie.
- Wilczku! - krzyknęła za przyjaciółką.
Gdy brunetka się obróciła zobaczyła tylko triumfujący uśmiech Agi. Za nią stało dwóch wysokich mężczyzn. Jeden w ciemnych włosach, a drugi blondyn z uroczym uśmiechem. Niepewnie zmieniła swój cel i podążyła do przyjaciółki.
Wszyscy przysiedli do niedużego czarnego okrągłego stolika. Jak na pierwsze spotkanie rozmowa nawet dobrze się kleiła. Widocznie alkohol robił to, co do niego należało, czyli świetnie rozluźniał atmosferę.
Jak zwykle odważna Agnieszka poczuła się w swoim żywiole i nie mogła powstrzymać znanego już Wilczak gadulstwa. Jednak chłopacy nie byli jej dłużni i dobrze dotrzymywali jej towarzystwa. Tylko z natury nieśmiała Hania potrzebowała chwili czasu, aby zaaklimatyzować się w nowym towarzystwie albo jeszcze trochę wypitego alkoholu.
Zaraz ciemnowłosy zaprosił Kowalczyk na parkiet. Późna godzina, przyciemnione światła, dobra muzyka i procenty buzujące w żyłach doprowadziło do zbliżenia ich ciał. Chłopak oplótł ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Agnieszka natomiast zarzuciła dłonie na jego szyję starając wprawić swoje biodra w jak najpłynniejsze ruchy. Chciała mu zaimponować.
Wilku natomiast została sama przy stoliku z blondynem. Czuła jak skrepowanie ogarnia jej ciało, więc przyssała się do słomki wlepiając wzrok w czarty stół.
- Zawsze taka jesteś? - zapytał jej kompan.
Brunetka na te słowa się zakrztusiła, a cała niezręczna sytuacja spowodowała pojawienie się bordowych wypieków na policzkach.
- Jaka? - zapytała oburzona pokasłując.
- Nieśmiała - powtórzył patrząc na nią z uśmiechem - Prawie się nie odzywałaś, a teraz twoje zachowanie?
Hania wypuściła ciężko powietrze przez usta. Nie lubiła gadać o sobie, a widząc postawę chłopaka wiedziała, że będzie drążył temat.
- Od dziecka, niestety - bąknęła - Staram się, ale to jest trudniejsze.. Zawsze Aga jest tą odważniejszą w towarzystwie.. Jak chcesz możesz iść poszukać lepszej partnerki - Wilczak posłała mu krzywy uśmiech, bo po raz kolejny nie była zadowolona, ze swojego zachowania.
Zaraz blondyn powstał. Dziewczyna miała nadzieję, że jej słowa nie odstraszą chłopaka i jedna zdecyduję się zaryzykować i dotrzyma jej towarzystwa, ale się pomyliła. W końcu był młody chciał widocznie zaszaleć, a nie siedzieć z taką nudziarą jak ona.
Jednak nie udał się na parkiet, ani do baru tylko znowu zwrócił się w kierunku brunetki. Na jego twarzy widniał uroczy uśmiech.
- Myślę, że partnerkę już znalazłem. Pozwolisz? - wysunął dłoń w jej kierunku.
Hania nawet długo się nie zastanawiała. Była szczęśliwa, że nie zraziła chłopaka swoją postawą, tylko ją po prostu zaakceptował. Oboje ruszyli w stronę parkietu nie chcąc tracić - jak się okazało - ich wspólnego ulubionego kawałku.
***
Deli: Trochę cieżko mi uwierzyć, że to już trzeci blog, a to tego prowadzę go z she <3
To już w ogóle kosmos. Trochę czasu nad tym spędziłyśmy. Wyszło jak wyszło ale to początki, mam nadzieję, że wesprzecie nas w tym dziele :)
she (dawniej Olly): Ja też nie wierzę. Szczególnie, że mam parę nieskończonych. Ale spokojnie Deli dała mi takiego kopa, że zaczynam nadrabiać wszystko! Macie jakieś propozycje co do głównych bohaterów?
she (dawniej Olly): Ja też nie wierzę. Szczególnie, że mam parę nieskończonych. Ale spokojnie Deli dała mi takiego kopa, że zaczynam nadrabiać wszystko! Macie jakieś propozycje co do głównych bohaterów?
Ooo kuuurde! Wiem jedno, zostaję! Ale kto to może być? Stawiałam Muzaja, no nie wiem xd Laski, nie zabijajcie, oki? :(
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy!
UsuńNo naivy niestety nie trafiłaś. Jednak dziękujemu, że jesteś :)
UsuńWysoki brunet... najpierw pomyślałam o Zbysiu, ale to byłoby za proste..hmm noo! a ten blondyn, Popiwczak? ale on nie jest wysoki! nie wiem :D
OdpowiedzUsuńNo way
Pozdrawiam ;-*
Również pozdrawiamy. A w najbliższym czasie wszystko powinno się wyjaśnić! :)
UsuńTak jak stwierdziła she, nie trafiłaś :(
UsuńDziękujemy za obecność i pozdrawiamy :*
Ja chce 1 rozdzial! Prolog zajebisty! Tylko ciekawi mnie kto to?
OdpowiedzUsuńZOSTAJE!!! ♥♥♥
To zgaduj, Kaleczko :*
UsuńCieszymy się, że jesteś, a jak napiszemy pierwszy rozdział to się na pewno ukaże :)
Miło nam, że się podoba.
UsuńA ja gdzieś tam po cichu wierzę, że kolejne rozdziały będą jeszcze lepsze!
Z opóźnieniem, ale dotarłam xdd
OdpowiedzUsuńProlog jest cudowny, świetny i inne tego typu określenia ^^ I tak samo mnie ciekawi, kto to jest?
~Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
Lepiej późno niż wcale prawda? :)
UsuńBardzo nami miło!
Zapraszam do zgadywania.
Również pozdrawiamy.