EDIT: ZAPRASZAM DO NOWEJ ZAKŁADKI Z BOHATERAMI "POUFNI" POJAWIĄ SIĘ TAM POSTACIE WOJTKA ORAZ KATARZYNY! - she
- Wojtek co ty tutaj robisz?- zapytałam zdziwiona widokiem brata.
- Przyjechałem pogadać.
- Wchodź do mojego pokoju zaraz przyjdę. - Przepuściłam brata w drzwiach, a sama udałam się do salonu.
- Kto przyszedł? - Zapytała brunetka.
- Mój brat. Przepraszam Cię, ale chłopak chyba ma jakiś problem i muszę z nim pogadać.
- Idź ja i tak miałam iść się uczyć.
Wchodząc do mojej sypialni zauważyłam mojego brata. Chyba nigdy w życiu nie widziałam go w takim stanie. Siedział na czarnym obrotowym krześle i głęboko o czymś myślał. Usiadłam obok niego, a moja dłoń powędrowała na jego ramię.
- No już, o czym tak myślisz?
Długo zastanawiał się nad odpowiedzią aż w końcu wydusił:
- Wiesz kilka miesięcy temu do mojej klasy dołączyła Natalia. Niby zwykła dziewczyna, ale było w niej coś wyjątkowego. Potem nauczyciel z matematyki wymyślił, że mam zrobić z nią projekt. Od tego się zaczęło... Wiesz spotykaliśmy się prawie codziennie. Zakochałem się w niej. Aż pewnego dnia wyjechała. Nie mam pojęcia dokąd. - zawiesił się - Tęsknię za nią, Aga.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Przez całe życie śmiałam się z niego, że nie ma uczuć, że ma kamień zamiast serca, a teraz co? Siedzi na moim krześle załamany, a w jego oczach można dostrzec łzy. Nie sądziłam nigdy, że jest w stanie powiedzieć tak wiele mojej osobie. Zwłaszcza o problemach miłosnych, bo je zawsze załatwiał z ojcem.
- Co ja mam ci powiedzieć? Spróbuj się z nią skontaktować, popytaj jej przyjaciół. Może oni coś wiedzą. Pamiętaj jeżeli los chciał żebyście byli razem to będziecie... -zamilkłam na chwilę - Wróci, będzie dobrze młody - dodałam ciszej.
- Wiesz nie spodziewałem się od Ciebie jakiejkolwiek rady, ale może mógłbym zostać na kilka dni?
- Możesz. Tylko wiesz, że chodzę na uczelnie i będziesz siedział w domu sam. A rodzice się zgodzili?
- Żaden problem poradzę sobie. Rodzice wyjechali na kilka dni do ciotki Basi, powiedzieli, że w tym tygodniu szkołę mogę sobie odpuścić.
Mój brat był bardzo dobrym uczniem, pewnie dlatego rodzice nie mieli nic przeciwko. Postanowiłam zapytać się Hani, czy obecność Wojtka nie będzie jej przeszkadzała . Ta skwitowała to tylko szerokim uśmiechem oznaczającym zgodę.
Dopiero budziłam się w łóżku obok Śliwki, a już nastał wieczór i czas na kolejny sen. Przygotowałam młodemu materac i inne potrzebne rzeczy, a sama udałam się pod prysznic, skąd wyszłam dopiero po dwóch kwadransach. Dzisiaj nie byłam zmęczona, więc zdecydowałam się przeczytać książkę, którą poleciła mi koleżanka ze studiów.
Około pierwszej w nocy mój telefon o sobie przypomniał. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniała ikonka wiadomości.
“Nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania. Tęsknię.”
Nadawca: Śliwka
Na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech. Nie odpisałam siatkarzowi na wiadomość, tylko odłożyłam komórkę na biurko wraz z książką i pozwoliłam dać się owładnąć głębokiemu snu.
Czy ja kiedykolwiek wspominałam wam jak bardzo nienawidzę wstawać, gdy ktoś lub coś mnie budzi? Wraz z melodyjką wychodzącą z mojego Samsunga cały czar prysł, a ja musiałam wstać i udać się na kolejne nudne zajęcia. Pierwszy rok fizjoterapii to istna katorga. Wykłady i podstawy podstaw.. Jednak nie chodzę na uczelnie razem z Hanią, bo ona wybrała doradztwo polityczne i publiczne.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się równie zimno jak wczorajszy, dlatego z szafy wyciągnęłam modne w tym sezonie spodnie z dziurami oraz zwykłą białą koszulkę.
Dzisiejszy dzień zapowiadał się równie zimno jak wczorajszy, dlatego z szafy wyciągnęłam modne w tym sezonie spodnie z dziurami oraz zwykłą białą koszulkę.
Moją pierwszą czynnością był prysznic. Niestety nie mogłam spędzić pod nim tak dużo czasu jak wczoraj dlatego już po dziesięciominutowym odświeżeniu założyłam ubrania, a włosy spięłam w niedbałego koka.
Na śniadanie przygotowałam naleśniki i po ich spożyciu zabrałam wszystkie potrzebne na dzisiaj zeszyty oraz kurtkę i wyszłam z domu. Jednak wcześniej zajrzałam jeszcze do Hani, która smacznie drzemała. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał dziesięć po siódmej i po chwili zebrałam się w sobie, aby ją obudzić.
Dzisiejsze zajęcia składały się z samych nudnych wykładów przez co czas niemiłosiernie mi się dłużył. Po pierwszej części zajęć korzystając z półgodzinnej przerwy udałam się z Kasią - wcześniej wspominaną koleżanką - na kawę. Rozmawiałyśmy głównie o wykładowcach oraz o poleconej mi książce. Ostatecznie umówiłyśmy się na imprezę, ale obie zgodnie zdecydowałyśmy, że dzień ustalimy przy kolejnej okazji.
Wychodząc z uczelni na moim zegarku widniała piętnasta trzydzieści. Nie chciałam wracać do domu, dlatego korzystając z okazji, że Hanka skończyła zajęcia godzinę wcześniej poprosiłam ją, aby zabrała młodszego Kowalczyka i podjechała z nim pod jedną z Katowickich galerii.
Mój plan był prosty: zakupy, a potem kino. Uniwersytet znajdował się dziesięć minut od Galerii Katowickiej dlatego postanowiłam, że udam się tam na piechotę. Dzwoniąc do przyjaciółki dowiedziałam się, że sto ją pod Głównym Wejściem. Był wtorek godzina szesnasta, co było równoznaczne z małym ruchem w centrum handlowym, więc nie powinnam mieć problemów ze znalezieniem dwójki towarzyszy. Zaproponowałam im kilka znanych sieciówek. Oboje się zgodzili i już po chwili ruszyliśmy w kierunku H&M’u.
Po dwóch godzinach przechadzki między sklepami ruszyliśmy na trzecie piętro centrum handlowego, gdzie znajdowało się multikino. Wspominałam już o moim strachu związanym z burzą, ale o horrorach jeszcze wam nie mówiłam. Przerażają mnie wszystkie duchy, opętania, straszne, zmasakrowane twarze, lalki, które nagle ożywają i inne elementy wchodzące w skład tego rodzaju filmu. Za to mój wspaniałomyślny braciszek wraz z Hanią wybrał najnowszą część sławnej serii OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE.
Już po pierwszych dziesięciu minutach zjechałam na krześle najniżej jak tylko się dało, a moje oczy zakrywałam zabraną dzisiaj kurtką. Moje szczęście było takie, że gdy tylko wstałam, aby udać się do toalety na ogromnym ekranie polała się masa krwi i kolejni bohaterowie ginęli. W toalecie starałam się spędzić tak dużo czasu jak tylko było możliwe. Poprawiałam makijaż, nawet próbowałam dodzwonić się do Olka, który nie odbierał.
Zastanawiałam się co takiego może robić przyjmujący skoro jego trening zakończył się już godzinę temu. Po chwili jednak odpuściłam i starając się przełamać strach udałam się z powrotem do sali kinowej.
Wreszcie seans się zakończył, a ja wyskoczyłam z sali jak oparzona.
- No nie mów, że takie straszne było. - Zakpiła ze mnie przyjaciółka.
- Aga, a co zrobimy jak w nocy zobaczysz śmierć? - Dodał mój brat zanosząc się śmiechem.
Spojrzałam tylko na nich z mordem w oczach i udałam się na pobliski przystanek autobusowy. Mieliśmy szczęście bo akurat autobus linii 110 dojeżdżał na podziemny przystanek.
Z kieszeni wyciągnęłam mój telefon z nadzieją, że zobaczę połączenie od mojego chłopaka, jednak nic takiego się nie stało i na wyświetlaczu można było dojrzeć jedynie czerwoną bateryjkę oznaczającą całkowite wyczerpanie energii w telefonie.
Z kieszeni wyciągnęłam mój telefon z nadzieją, że zobaczę połączenie od mojego chłopaka, jednak nic takiego się nie stało i na wyświetlaczu można było dojrzeć jedynie czerwoną bateryjkę oznaczającą całkowite wyczerpanie energii w telefonie.
W domu byliśmy po trzydziestu minutach wliczając w to wejście do sklepiku osiedlowego po standardowe produkty potrzebne w każdym domu. Zdecydowaliśmy się na schody, więc wszyscy wspinaliśmy się na szóste piętro bloku. Jakie było moje zdziwienie, gdy na schodach ujrzałam Jaśka. Moje serce zabiło szybciej myśląc, że za chwilę dojrzę Olka, jednak nic takiego się nie stało. Po chwili moja przyjaciółka wisiała już na szyi chłopaka, a my z Wojtkiem skwitowaliśmy to tylko śmiechem.
- Janku to jest Wojciech mój brat. - Wtrąciłam i spojrzałam tylko na twarz Kowalczyka, która już robiła się czerwona. Tłumacząc, Wojtek nie znosił, gdy ktoś zwracał się jego pełnym imieniem, więc tylko czekałam, aż mnie okrzyczy za tę zniewagę.
- Wojtku, to Janek, czyli chłopak tej wariatki.
Mówiłam już czego nie lubię, ale nie wspominałam chyba, że uwielbiam wręcz denerwować moich bliskich. Po przywitaniu chłopaków otworzyłam drzwi do mieszkania z numerem piętnaście i wpuściłam każdego. Ostatni wchodzący Jan zlitował się nad moją marną osobą i zabrał z moich rąk kilka toreb ze spożywczaka. Posłałam mu dziękujące spojrzenie i weszłam za chłopakiem zamykając drzwi. Gdy skończyłam rozpakowywanie reklamówek weszłam do salonu, gdzie każdy zajął już swoje miejsce.
- Nowakowski gdzie zgubiłeś Śliwkę? - Zagadnęłam chłopaka i zauważyłam jak mój brat posyła zdziwione spojrzenie mojej przyjaciółce.
- Poszedł na imprezę z chłopakami z klubu.
Zrobiło mi się trochę przykro, ale przecież sama umówiłam się na wieczorne wyjście z Kasią. Stwierdziłam, że nie będę dalej ciągnąć tematu i zajęłam miejsce w fotelu naprzeciwko reszty.
***
Nagle w progu pokoju pojawiła się Agnieszka z zmartwieniem na twarzy. Kto jak kto, ale ona rzadko się czymś przejmowała. Zaraz uniosłam z sofy spoglądając na nią pytająco.
- Kto przyszedł? - Zapytałam
- Mój brat. Przepraszam Cię, ale chłopak chyba ma jakiś problem muszę z nim pogadać.
- Idź ja i tak miałam iść się uczyć. - powiedziałam już zniechęcona
Pracowałam jak maszyna i nie miałam najmniejszej ochoty znowu siadać przy tych książkach, stercie kartek walających się po dywanie. Jednak wiedziałam, że to mój obowiązek.. Podniosłam się leniwie z sofy i udałam się do siebie.
Była już siedemnasta. Wiedziałam, że zbyt dużo już się nie nauczę, szczególnie, że tak samo ważne jest wypoczęcie na wykłady. Zabrałam się, więc za sprzątanie. Poukładałam książki, których nie będę używała w najbliższym czasie, parę walających się ciuchów z ziemi, a przede wszystkim te szklanki po kawie.
Wreszcie usiadłam na białym puchatym dywanie i zerknęłam na telefon, który milczał. Spojrzałam na plan na wtorek i zaczęłam przygotowywać się do jutrzejszych zajęć. Nie chciałam robić sobie jeszcze większych zaległości. Wczytałam się w mój akademicki podręcznik całkowicie tracąc poczucie czasu.
Nagle usłyszałam pukanie, a w progu pojawiła się Aga.
- Słuchaj sprawa jest.. - zaczęła niezbyt przekonująco - Wojtek chciałby u nas zostać na kilka dni.. Nie miałabyś nic przeciwko?
Jak dla mnie to nie było o czym mówić. Doskonale znałam chłopaka, był jej bratem, więc jak miał taką potrzebę, to nie było innej opcji niż żeby zaznał smaku mieszkania z dwoma kobietami pod jednym dachem.
W geście aprobaty uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- A.. bo, o której jutro kończysz? - zapytała niepewnym głosem.
- Uczelnie mam od ósmej do czternastej, a co?
- Widzisz ja kończę po piętnastej.. Mogłabyś po powrocie do domu zabrać Wojtka do Galerii Katowickiej? Przygotowałam dla niego drobną atrakcję. Oczywiście ty też masz się stawić i nie ma żadnego ale!
- Jak widać nie mam wyboru. Możesz na mnie liczyć! - posłałam jej krzywy uśmiech, bo związku z tym wyjściem musiałam zmienić moje jutrzejsze plany, czyli naukę...
Gdy przyjaciółka zamknęła za sobą drzwi znowu zatopiłam się w notatkach. Dopisałam parę ważnych rzeczy. Oprócz tego przypomniałam sobie materiał z poprzednich dni i spojrzałam na zegarek. Widniała na nim dwudziesta trzecia trzydzieści.
- A chciałam dzisiaj wcześniej się położyć… - powiedziałam cicho pod nosem i wypuściłam ciężko powietrze przez usta.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam wróciwszy z łazienki było sprawdzenie telefonu. Zauważyłam jedno nieodebrane połączenie. Doskonale wiedziałam od kogo. Szybko przebrałam się w piżamę i rozwiesiłam ręcznik na białym krześle, bo nie chciałam już tłuc się po mieszkaniu. Usiadłam na parapecie okna i wybrałam numer mojego chłopaka, wpatrując się w owładnięte ciemnością małe uliczki Katowic.
- Dobry wieczór tutaj lecznica stęsknionych serc słyszałam, że potrzebuję pan jakiejś rozmowy - powiedziałam zmysłowym głosem przypominając sobie twarz blondyna.
- Witam. Mam nadzieję, że jest pani brunetką o zabójczych oczach, którą mi polecano.
- Do wszelkich pana usług - zaakcentowałam pociągająco drugie słowo mojej wypowiedzi.
- Jak szybko pani do mnie przyjedzie?
- W sobotę, niestety grafik mam już zajęty przez pewnego błękitnookiego blondyna.
- Mam nadzieję, że mimo wszystko znajdzie pani chwilę dla mnie…
- Zależy czy spełni pan wszystkie moje oczekiwania - zagryzłam wargę.
- A na przykład jakie?
- Musiałby pan nazywać się Jan Nowakowski.
- W takim razie myślę, że będzie pani zadowolona.. - mruknął mi seksownie.
Bardzo często właśnie takimi dialogami zaczynaliśmy wstęp do naszej rozmowy, która trwała przynajmniej półtorej godziny… Mimo, że nie mogliśmy być obok siebie to te pustkę staraliśmy się zapełnić swoimi głosami. Wszystko ma jednak swoje wady i taka pogawędka potęgowała tylko uczucie tęsknoty..
- Hanka wstawaj jest dziesięć po siódmej. Ja już wychodzę..
- Co? - zapytałam nie wiedząc kompletnie co się dzieję.
- Odwołali Ci pierwszy wykład? Bo jak nie to się właśnie spóźniasz… - powiedziała z dezaprobatą na moje zachowanie.
- Która godzina?
Momentalnie obudziło mnie słowo “spóźniasz się”
- Wilczak.. Mówiłam Ci.. Jest siódma dwadzieścia - powiedziała dobitnie.
- Kur.. - dokończyłam już w myślach - Gadałam do drugiej z Jaśkiem - burknęłam do przyjaciółki, która wychodziła z pokoju.
Zerwałam się jak poparzona i poleciałam do łazienki. Wszystko robiłam w biegu i nawet nie zdążyłam zjeść śniadania, ale przecież studia w tym momencie były ważniejsze.
Gdy się ubierałam w przedpokoju pojawił się Wojtek
- Dziewczyno przy takim hałasie nie da się spać!
- Nie idź na studia, to jest zło.. - wydyszałam.
- Co? - zapytał zdezorientowany
- O piętnastej masz być gotowy jasne?
Nim chłopak zdążył mi odpowiedzieć, ja już wyszłam z mieszkania i ruszyłam schodami w dół. Jakby tego było mało poczułam wibrację w kieszeni spodni. Zerknęłam na wyświetlacz i zobaczyłam nazwę: “Janek:*”. Od razu odrzuciłam połączenie, mimo że cholernie go kochałam to w tym momencie nie miałam czasu na miłość.
Mimo, że na początku idea tego wypadu na miasto mi nie odpowiadała, to ostatecznie niezmiernie się cieszę, że mogłam odetchnąć od szkoły i nauki. Uwielbiałam rodzeństwo Kowalczyków i każda chwila z nimi była wyjątkowa! Raz się do siebie uśmiechali i żartowali, a zaraz chcieli pozabijać. Istna karuzela emocjonalna. Jednak zazdrościłam im tego, że mieli siebie. Mogli razem wspominać dzieciństwo, jakieś sytuację za młodu rodziców, a ja?
W czasie powrotu do domu przypomniało mi się, że cały dzień nie dawałam znaku życia do Janka, a do tego pierwsze połączenia odrzuciłam. W autobusie odszukałam telefon w torbie i zerknęłam na wyświetlacz. Pięć smsów i dziewięć połączeń.
Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem i przyłożyłam palec do ekranu, aby oddzwonić. Jednak telefon zaraz zrobił się cały czarny.. Rozładował się do tego w takiej niekorzystnej sytuacji. Westchnęłam głośno i schowałam urządzenie z powrotem.
Wchodziliśmy po schodach, a ja gawędziłam z Wojtkiem, kiedy wpadłam na Agę. Nie rozumiałam dlaczego zatrzymała się przed samymi drzwiami dopóki nie spojrzałam w ich kierunku. Stał przy nich wysoki blondyn wraz ze swoim uroczym uśmieszkiem. Od razu ruszyłam w jego stronę i uwiesiłam mu się na szyi. Jego duże dłonie spoczęły na pośladkach i mnie uniosły. Złączyłam od razu nasze usta w czułym pocałunku delektując się jego miękkimi wargami.
- Co ty tutaj robisz? - szepnęłam.
- Nie wiedziałem co się dzieje.. Martwiłem się, więc jestem. - pocałował mnie w czoło po tych słowach.
Blondyn zaraz odstawił mnie na ziemie i oboje zwróciliśmy się w kierunku Kowalczyków.
- Janku to jest Wojciech mój brat. - powiedziała Aga wyręczając mnie.
- Wojtku to Janek chłopak tej wariatki.
Na te słowa wyszczerzyłam się sama do siebie. Ciężko mi było uwierzyć, że mam kogoś takiego przy sobie. Nowakowski był kochany, czuły troskliwy. Był moim marzeniem, które uważałam za coś nierealnego… A jednak się ziściło.
Zaraz Agnieszka wpuściła nas do mieszkania, a ja ruszyłam do mojego pokoju się przebrać. Byłam cholernie zmęczona dniem pełnym wrażeń. Założyłam wygodne szare dresy i top. Ruszając do naszych dzisiejszych gości.
Rozsiadłam się obok Janka, który rozmawiał z Wojtkiem o Kowalczyk. Mocno się w niego wtuliłam, wsłuchując się w kojący dźwięk jego głosu. Ten młody mężczyzna był niewiarygodny.. Rozmawiał ze mną do drugiej w nocy, odbył dwa treningi i przyjechał… Nikogo do tej pory tak bardzo nie kochałam jak jego.
- Nowakowski gdzie zgubiłeś Śliwkę? - Zagadała Agnieszka wchodząc do salonu.
- Poszedł na imprezę z chłopakami z klubu. - odpowiedział jej z kwaśną miną.
Agnieszka chwyciła gazetę i usiadła obok brata zatapiając się w jej literach. Sytuacja lekko mówiąc była niezręczna, bo wszyscy widzieli, że blondynka była przybita. Jednak nikt nie mógł na to zaradzić, bo żadne z nas nie zastąpi jej Olka..
Jako pierwsze ewakuował się najmłodszy z towarzystwa pod pretekstem wzięcia prysznicu. Zostaliśmy w sami w trójkę. Janek mocno ścisnął moją dłoń i uśmiechnął się pogodnie. Nie rozumiałam jak mimo tak krępującej sytuacji może być w tak dobrym nastroju..
- Aga.. Daj spokój - przerwałam niepewnie ciszę.
- Nic mi nie jest chcę poczytać. - odpowiedziała nawet nie zaszczycając nas wzrokiem. - Miło jakbyście zostawili mnie samą potrzebuję ciszy, a nie waszym śmieszków.
- Chodź - szepnął mi Janek do ucha, a ja spojrzałam na niego z morderczym wzrokiem.
Nie rozumiałam jak mógł mi to zaproponować. Wiedział, że Kowalczyk mnie potrzebuję jestem jej przyjaciółką. Powinnam z nią zostać pogadać, zrobić coś kalorycznego. Jednak nie miałam nic do powiedzenia, bo chłopak posłał mi swój wyjątkowy uśmiech i delikatnie pociągnął za sobą. Gdy przechodziliśmy obok blondynki zatrzymałam się i ucałowałam ją w czoło.
- Jakby co jestem przy Tobie, nie zwracaj uwagi na Janka tylko wal do drzwi.
Zaraz stałam na puchatym dywanie. Wargi Janka znowu poznawały się z moją szyją, a jego dłonie z pośladkami. Gesty były pełne uczucia, rozgrzewały mnie do tego stopnia, że powoli traciłam oddech.
- Janku proszę nie dzisiaj.. - pisnęłam mu do ucha.
- Czemu? Okres? - zapytał pociągająco.
- Kochanie jestem strasznie zmęczona, proszę… - odpowiedziałam mu ciężko.
Chłopak zaraz podniósł swój wzrok i spojrzał głęboko w moje oczy. Swoją dłużą dłonią delikatnie założył parę ciemnych kosmyków za ucho i i uśmiechnął się ciepło.
- Rozumiem Cię słońce, przepraszam..
Nowakowski pocałował mnie w czoło i mocno objął. Czułam jak jego silne serce bije dla mnie. Wystukuje rytm równy z moim. Przesiąkałam zapachem jego perfum, starając się nacieszyć ciepłem siatkarza. Jednak nie było mi to dane. Zaraz rozległ się dźwięk dzwonka.
Szybko oderwałam się od partnera i niepewnie ruszyłam do drzwi, aby je otworzyć. Na tyle znałam Kowalczyk, że w takim stanie nigdy by się nie pofatygowała, żeby wpuścić przybysza. Stanęłam przed dużymi bukowymi wrotami i pociągnęłam za klamkę.
Od razu ujrzałam Olka uśmiechniętego od ucha do ucha. Na jego ustach spoczywał palec, dający mi znak, że mam milczeć. Spojrzałam na Janka, który stał w progu mojego pokoju i się promiennie uśmiechał. O wszystkim doskonale wiedział i nawet nic mi nie wspomniał…
Wpuściłam chłopaka ukradkiem do środka.
- Nie panie Marku, u nas jest prąd! - powiedziałam dla niepoznaki i zamknęłam drzwi.
Razem z Jankiem wróciliśmy do pokoju pozwalając Adze nacieszyć się swoją niespodzianką.
***
Deli: Kochani może szybciej powinnyśmy dać ten post, żebyście o nas nie zapomnieli, ale ten tydzień był ciężki. Dla mnie i dla she. Ja kompletnie nie miałam na nic czasu.. Nic nie tknęłam, nic nie napisałam, jedynie nogi mi odpadają. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość w imieniu autorek.
Mam nadzieję, że Wam się podoba, chociaż to dopiero wstęp, zapoznanie się z sytuacją, a akcja nawet się nie rozkręca. Chociaż spokojnie wszystko w swoim czasie :** Przepraszamy, też za wszystkie błędy, które się wkradły.
she: A ja się rozchorowałam i nie dałam rady nawet dokończyć trójki. Mam nadzieję, że się podoba.
Zapraszam na ósemeczkę ! http://rebelliousboy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA jutro ja nadrabiam wszystkie zaległości, bo dzisiaj już padam na twarz :((
Buziaki ;**
U mnie ostatnio krucho z czasem. Nie mam kiedy nawet za swoje blogi się wziąć :/ Przepraszam, jeżeli w najbliższym czasie do Ciebie nie zajrzę..
UsuńMam nadzieje, ze spodoba Ci się u nas to nadrabianie :* Pozdrawiamy ciepło :*
Genialne! *:* Opowiadanie bardzo mi się podoba! Zostaję u Was na dłużej! :) Janek jest taki kochany! Już go lubię :D Czekam z niecierpliwością na następny. Buśka! :*
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili zapraszam do mnie.:))
Bardzo się cieszymy, że się podoba! A jak zostajesz na dłużej to tylko wprawiasz nas w euforię :*
UsuńNie bądź zła jak w najbliżej chwili nie zajrzę do Ciebie, ale krucho z czasem..
Dziękujemy i pozdrawiamy :*
Jestem! Następny rozdział genialny! ♥Dziewczyny uwielbiam was!Janek taki kochany, troskliwy. Inny chłopak to by nie zważał czy dziewczyna chce czy nie, tylko dostał to co by chciał. ♥
OdpowiedzUsuńAga! Ciesz się Olek jednak przyjechał. Przewiduję upojną noc.☺Ta historyjka Wojtka z dziewczyną jakos mnie nie przekonuje, coś czuje , że n jeszcze namiesza! ♥♥♥
Rozdział przecudny! She wracaj do zdrowia! ♥♥
Idę nadrabiać dalej!
Buziaki :*
Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie i uda mi się nadrobić czwórkę to jutro wstawimy trójeczkę. Trzeba was rozpieścić bo od 31 - 10.08 wyczuwam przerwę <3 Jestem już w pełni zdrowia ale dziękuję ❤
UsuńKaleczko sprawnie Ci idzie :*
UsuńBardzo się cieszymy, że Ci się podoba i jesteś tak optymistycznie nastawiona do naszej twórczości.
Sprężaj się She, kochana z pisaniem :*