2015/07/20

3. Masz rację i bardzo cieszę się, że jesteś o mnie zazdrosna. Kocham Cię mała.



Od razu ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Olka. Na jego ustach spoczywał palec, dający znak, że mam milczeć. Spojrzałam na Janka, który stał w progu mojego pokoju i się promiennie uśmiechał. O wszystkim doskonale wiedział i nawet nic mi nie wspomniał…
Wpuściłam chłopaka ukradkiem do środka.
- Nie panie Marku, u nas jest prąd! - powiedziałam dla niepoznaki i zamknęłam drzwi.
Razem z Jankiem wróciliśmy do pokoju pozwalając Adze nacieszyć się swoją niespodzianką.
Zmęczona rozłożyłam się na łóżku tępo wpatrując w sufit. Zaraz obok mnie znalazł się środkowy. Wsunął swoją dłoń pod mój kark i obejmując przyciągnął do siebie.
- Janek, czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam cicho.
- Bo się do mnie nie odzywałaś dzisiaj - zaczesał pare moim kosmyków za ucho.
- Oczywiście, zwal wszystko na mnie. - burknęłam
- Słońce, to nie ja odrzuciłem połączenie. - zaśmiał się cicho.
- Nie mogłam, bo się spieszyłam.. - rzuciłam oschle.
- Ej, co jest? - zapytał zmartwiony.
- Nic..
- Haniu przecież widzę..
- Bo jej zazdroszczę. Ona ma wszystko. Rodziców przy sobie. Brata, z którym wzajemnie będą się wspierać. Wymarzonego chłopaka i nawet na tych studiach nie ma problemu, a ja? Nawet nie mogę odebrać telefonu od Ciebie.. - westchnęłam głośno - Tylko to nie tak, że nie jestem z Tobą szczęśliwa. Jestem i nikogo innego bym nie chciała tylko, że u Agi to wszystko tak pięknie się układa..
- Haniu - zaczął rozczulony - Może masz inne życie. Nie jest ono tak perfekcyjne, ale zawsze możesz się starać, żeby było lepsze, a ja będę Ci w tym pomagał i robił wszystko co w mojej mocy, bo Cię kocham.
Janek przytulił mnie mocno do siebie i ucałował w głowę. Jego jedna ręka ciągle gładziła moje ciemne włosy. Leżeliśmy tak w ciszy, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Wylałam przed chwilą mu moje żale, dopiero się poznawaliśmy, dochodziliśmy do siebie i nie wiem co powinnam teraz zrobić. Czułam jedynie, że w tych ramionach byłam bezpieczna i szczęśliwa. Nie chciałam nikogo, innego tylko tego blondyna.
- Janeczku, przepraszam to ze zmęczenia.. Emocje biorą górę..
- Haniu przestań od tego jestem. Chce słyszeć o Twoich problemach i Ci w nich pomagać.
Uśmiechnęłam się do siebie samej po jego słowach i złożyłam drobny pocałunek na jego klatce.
- Przepraszam, że się nie odzywałam, ale najpierw zaspałam na uczelnie. Musiałam wszystko ogarnąć i biec na wykłady. Później do domu, wziąć Wojtka do galerii. Tam Aga ciągnęła nas po sklepach. Na koniec telefon mi się rozładował - oprzytomniałam na chwile - Właśnie telefon! Muszę podłączyć go do ładowania!
Uniosłam się do góry z zamiarem naładowania mojego urządzenia. Jednak Janek mi to uniemożliwił, przyciągając mnie mocno do siebie. Objął dwoma rękoma i ucałował ponownie w głowę.
- Później to zrobisz.. Daj mi się trochę nacieszyć Tobą, bo jutro wyjeżdżam i nie wiem, czy będziesz odbierała ode mnie połączenia. - zaśmiał się cicho.
- Kocham Cię - szepnęłam.
Na te słowa blondyn tylko mocniej przytulił mnie do siebie.

- Hej zakochańce - do moich uszu dobiegł stłumiony głos Śliwki - Jak zaraz nie wstaniecie, to Wilczu spóźni się na uczelnie, a my stary na trening.
Nagle podniosłam się i spojrzałam na przyjmującego. Stał oparty o próg i uśmiechał się do mnie ciepło. Był już całkowicie gotowy. Przebrany, umyty jakby miał zaraz wychodzić.
-Olek! - powiedziałam szybko - Która godzina?
- Za piętnaście siódma.
Spojrzałam na niego wielkimi oczami i odetchnęłam. Dzisiaj z łaskawości państwa Śliwka zostałam obudzona trochę szybciej niż wczoraj i nie musiałam gnać jak nienormalna.
- Dziękuję, już idziemy - posłałam mu uśmiech.
Zaraz delikatnie potrząsnęłam środkowym, aby go wybudzić, jednak on dalej smacznie spał. Postawiłam, więc na królewnę Śnieżkę. Przecież nic tak dobrze nie działa jak pocałunek ukochanej osoby. Zbliżyłam nasze wargi łącząc je w czułym pocałunku. Tak jak myślałam, zaraz go odwzajemnił i przewrócił mnie na plecy. Błękitnooki zawisł nade mną a jego dłoń powędrowała pod moją koszulkę.
- Zwariowałeś do reszty Nowakowski - zaśmiałam się i ucałowałam czubek jego nosa - Prawie jestem spóźniona.
- Piękna, nie idź dzisiaj. Też nie pójdę i spędzimy miło czas - uśmiechnął się cwaniacko.
- Jeżeli tak zrobię to nie zobaczysz mnie chyba przez najbliższy miesiąc - zaśmiałam się i zepchnęłam wiszącego nad sobą zawodnika.
- Idę pod prysznic, a ty wstań już proszę.
- Idę z Tobą! Zaoszczędzimy wodę i czas - posłał mi swój uśmiech rasowego cwaniaka.
Jeszcze o tym nie mówiłam, ale jak Janek wpadnie na jakiś genialny pomysł to nie było osoby, która wybiłaby mu to z głowy. Był cholernie uparty, wiec ruszył do łazienki za mną.   Początkowo wszystko wyglądało przyzwoicie i spokojnie. Wspólny prysznic tylko z drobnymi pocałunkami i zawstydzającymi szeptami, ale ta cała gra tylko napędzała środkowego i skończyło się na szybkim numerku, przez który znowu byłam spóźniona.
Latałam po mieszkaniu i ubierałam się jak poparzona. Nawet nie miałam kiedy zrobić sobie makijażu ani śniadania. Wleciałam na chwile do kuchni, gdzie siedziała Aga z Olkiem.
Przyjaciółka zgromiła mnie wzrokiem za moje zachowanie.
- No co? - wpakowałam do buzi małą kanapeczkę.
- Znowu zaspałaś! A ta łazienka?! - powiedziała zbulwersowana.
- Miałam podłączyć telefon do ładowania, ale zapomniałam, bo zasnęłam, więc nie miałam budzika - powiedziałam szybko - A w łazience byliśmy cicho - dodałam z drobnym wypiekiem
- Całe szczęście! - spojrzałam na mnie wściekła, ale jej kąciki ust powędrowały do góry - A dobry jest? - pisnęłam ciszej.
Zaśmiałam się na całą kuchnie, a Olek zakrztusił się herbatą, którą właśnie dopijał.
- No co? - pociągnęła blondynka - To takie przyjaciółkowe sprawy!   
Śliwka widocznie był zażenowany, że poznał jak wygląda życie dwóch dziewczyn od środka.
- Dobry, a nawet bardzo! - posłałam jej zawstydzający uśmiech - Ale myślę, że nie masz czego żałować - puściłam oczko do przyjmującego i wyszłam z kuchni.
Wbiegłam do przedpokoju i zaczęłam nakładać na siebie wierzchnią odzież kiedy poczułam ciepły oddech na mojej szyi. Zaraz się obróciłam w stronę środkowego i promiennie uśmiechnęłam.
- Już się nawet nie pożegnasz?
- No był pan niegrzeczny dzisiaj, więc nie zamierzałam - zarumieniłam się.
- Może zrobiłaby pani wyjątek?
- Chyba nie mam wyboru..

Pocałowałam go namiętnie w usta. Jego ręce spoczęły na mojej tali mocno przyciągając do siebie. Całował mnie z tęsknotą jakby miał to być nasz ostatni pocałunek, jakby nigdy więcej nie mielibyśmy się spotkać. Niczym Capuleti i Montecchi, para kochanków rozdzielona siłą przez bezwzględny los.

Może trochę przesadzam, ale było to dla mnie bardzo ciężkie. Domyślałam się, że już nie ujrzę go czekającego pod drzwiami mieszkania, aż do soboty. Jedynie pozostanie mi słyszeć jego pociągający głos w telefonie, co zdecydowanie będzie potęgowało tęsknotę za tym mężczyzną.
- Kochanie moje muszę iść - powiedziałam łamiącym się głosem.
Złożyłam dwie dłonie na jego policzkach i ostatni raz czule ucałowałam go w usta. Spojrzałam w te głębokie błękitne oczy, chcąc zapamiętać je na kolejne najbliższe dni rozłąki. Szybko złożyłam mu krótki ostatni pocałunek i obróciłam się na pięcie, łapiąc torbę stojącą na komodzie. Przekroczyłam próg mieszkania i zbiegłam szybko po schodach. Po policzku spływały mi gorzkie łzy rozstania, rozstania z kimś kogo kocham ponad życie.


***
Wojtek musiał wrócić już dzisiaj z racji tego, że nauczyciel matematyki zapowiedział na jutro bardzo ważny sprawdzian. Dlatego już po dwudziestej po chłopaka przyjechał kolega z Jastrzębia.  
Po moich dobitnych słowach zaraz za sprawą środkowego w pokoju zostałam sama, rozmyślając nam moim związkiem z Olkiem. Jednak nie miałam nawet chwili spokoju, bo zaraz po całym mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. 
Hania pognała je otworzyć, a Nowakowski jak na wiernego chłopaka przystało popędził za nią. Usłyszałam tylko jak moja przyjaciółka oznajmia naszemu sąsiadowi o tym, że u nas w domu nie zabrakło dopływu energii.
Zastanawiałam się, dlaczego Hanna musiała mieć łatwiej. Dlaczego to ona znowu jest szczęśliwa u boku Janka, a ja kolejny raz przeżywam miłosny dołek. Moje rozmyślenia długo nie potrwały, gdyż na moich błękitnych oczach spoczęły czyjeś duże dłonie.
- Nowakowski zwariowałeś? - Zapytałam lekko podirytowana. 
Byłam przekonana, że Jasiek z Hanką wpadli na kolejny głupi pomysł poprawienia mi humoru.
- Blondynem nie jestem, wysoki też niezbyt i chyba raczej też nie zwariowałem. - Usłyszałam zmysłowy głos mojego chłopaka.
- Olek? Co ty tutaj robisz? Przecież byłeś na imprezie. Śliwka co tutaj jest grane.
- Nie złość się kochanie tylko się ubieraj. Zabieram Cię dzisiaj na randkę.
Zszokowana słowami chłopaka postanowiłam się ubrać. Założyłam najlepszą sukienkę jaką miałam w szafie na nogi wsunęłam wysokie szpilki a włosy postanowiłam rozpuścić. 
Zastanawiałam się gdzie chłopak może zabrać mnie o tej porze. Ale nie miałam wiele czasu na rozmyślania, bo Śliwka ciągnąc mnie za dłoń już po dziesięciu minutach spaceru - o ile można nazwać tak tępo Aleksandra - oznajmił, że jesteśmy na miejscu. 
Przed oczami miałam pięknie przygotowany stolik w jakiejś mało znanej restauracji. Usiadłam na krześle, które odsunął mi Olek, a następnie sam zajął miejsce na przeciwko. 
Muszę przyznać, że wyglądał dzisiaj niesamowicie. Nigdy nie sądziłam, że ciemne jeansy biała koszula i szara marynarka mogą wyglądać na nim, aż tak dobrze. 
Wycofuję każde moje poprzednie słowo o tym, że to Hanka jest bardziej szczęśliwa. Bo co może spotkać mnie lepszego od wymarzonej randki z najwspanialszym chłopakiem na ziemi?  
Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, aż na moich policzkach pojawiły się niewielkie wypieki. Zawstydzona odwróciłam wzrok w kierunku kelnerki, która przyglądała nam się już odkąd weszliśmy. Gdyby wzrok mógł zabijać pewnie już bym nie żyła. Chcąc zrobić jej na złość nachyliłam się nad stolikiem i delikatnie musnęłam usta chłopaka.
Już po chwili przy naszym stoliku pojawiła się wyżej wspomniana kelnerka, która bezczelnie wpatrywała się  w Śliwkę.
- Przepraszam a Pani jest w pracy czy na wypadzie hotek? - Zapytałam już nieco zdenerwowana jej zachowaniem.
- Pani niech lepiej zajmie się sobą, bo na miejscu Aleksandra nie zabrałabym takiej tępej blondynki. - W tym momencie przesadziła, a ja nie chcąc się kłócić na oczach tylu ludzi wstałam zabierając po drodze swoją kurtkę i wyszłam. Przyjmujący wybiegł za mną w ekspresowym tempie.
- Nie musiałaś tak na nią naskakiwać.
- Nie musiałam? Człowieku czy ty widziałeś jak na ciebie patrzyła, przecież gdyby to było stosowne rozebrałaby Cię przy tym stole. - Mruknęłam już nieźle wkurzona. 
Chłopak chciał złapać za moją rękę, ale zepchnęłam jego dłoń z mojego przedramienia.
-Zostaw mnie, wracam do domu.
- Ej Aga poczekaj no. Przepraszam Cię. Masz rację i bardzo cieszę się, że jesteś o mnie zazdrosna. Kocham Cię mała.
Po tych słowach mocno mnie przytulił. Stwierdziliśmy, że wybierzemy się do kina. Nie chciałam robić mu przykrości dlatego nie wspominałam, że dzisiaj już byłam i nie mam ochoty.
Tym razem wybraliśmy komedię romantyczną. Film był bardzo wzruszający i gdy zobaczyłam łzę na policzku mojego mężczyzny bardzo się wzruszyłam. Ten objął tylko swoim ramieniem moje kruche ciało.
Po zakończonym seansie ruszyliśmy spacerem do domu.
Gdy znajdowaliśmy się już w mojej sypialni chłopak zaczął mnie całować.
- Nie, nie mogę. - Szepnęłam czując dłonie chłopaka pod bluzką. Odwróciłam zakłopotany wzrok w drugą stronę. Brunet zrozumiał czym spowodowane było moje zawstydzenie i zabierając dłonie spod bluzki objął mnie delikatnie. 
Zastanawiałam się gdzie zniknęła Hania z Jankiem. W domu ich nie było dlatego postanowiłam zajrzeć do telefonu. No tak jedna wiadomość.


Nie bądź zła, że sms. Postanowiłam, że jutro odpuszczę sobie zajęcia przecież i tak piątek, czyli nic nie będzie ciekawego. Zostaję u Jaśka do meczu (soboty). Daj znać, o której wpadniesz do Jastrzębia. Całuję Hanka.


Obróciłam głowę w kierunku siatkarza. Widok, który ujrzałam całkowicie zawładnął moją wyobraźnią. Olek spał, a ja poczułam dziwną chęć zasypiania i budzenia się każdego dnia obok niego. Moje myśli obległy również przyjaciółkę. Znowu opuszcza kolejne zajęcia, a potem zarywa noce, żeby nadrobić naukę. Wstałam powoli nie chcąc zbudzić przyjmującego i delikatnym krokiem udałam się do łazienki, gdzie wzięłam długą i relaksującą kąpiel.  
Wróciwszy do pokoju ustawiłam sobie jeszcze zegarek na ósmą, aby nie spóźnić się na uczelnię. Sen przyszedł bardzo szybko, więc chwilę po tym jak się położyłam zasnęłam niczym małe dziecko.

Znowu ta irytująca melodia jednak tym razem nie mam ochoty rzucać telefonem i wstaję z uśmiechem na ustach. Przecieram oczy podrażnione jesiennymi promieniami, które ukradkiem wdarły się do mojego pokoju. Dłonią szukam ciała mężczyzny, które jeszcze kilka godzin temu było obok mnie. Niestety, nie zastałam już Aleksandra. 
Zdziwiona tym faktem obudziłam się bardzo szybko i powędrowałam do kuchni. Przeszłam całe mieszkanie szukając partnera. Jednak ani śladu po przyjmującym, za to na kuchennym blacie odnalazłam skrawek białej kartki.
Przepraszam nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko spałaś, a musiałem wracać na trening.Kocham Cię, Śliwa.  ps. Zostawiłem dla ciebie prezent na kanapie w salonie. :)
Trącając swoim ciałem kolejne przedmioty udałam się do wyżej wymienionego pomieszczenia.Rzeczywiście na naszej kanapie położona była biała torba. Nie pewnie otworzyłam ją, wyciągając z niej zawartość. 
Moim oczom ukazała się czarno - pomarańczowa koszulka Jastrzębian. Odwróciłam ją i ujrzałam “12 ŚLIWKA”. Szeroko się uśmiechnęłam i wysłałam chłopakowi podziękowania. 
Spojrzałam na zegar znajdujący się nad telewizorem i dopiero po chwili dotarła do mnie świadomość, że do rozpoczęcia zajęć zostało mi zaledwie czterdzieści minut. Płynnie wykonałam poranną toaletę i przygotowałam sobie kanapki. Ponownie spojrzałam na ten sam zegar, który wskazywał kolejne dwadzieścia minut później. 
Wyszłam, a raczej wybiegłam z mieszkania i ruszyłam w stronę uczelni. W przerwie między wykładami ponownie udałam się na posiłek z Kasią. Można powiedzieć, że w ostatnim czasie stała mi się bardzo bliska.
- Kasiu, a może masz jutro czas?
- W zasadzie to tak mam.
- Świetnie, poczekaj chwilę. 
Mój plan był dość jasny. Chciałam aby koleżanka pojechała razem ze mną do Jastrzębia na mecz. Do szczęścia brakowało mi tylko wyjściówki dla niej. Postanowiłam wykonać szybki telefon do Olka, który jak to często bywa nie odebrał. Z braku czasu postanowiłam zatelefonować do Janka. Po dwóch sygnałach usłyszałam ciepły głos środkowego.
- Aga? Coś się stało?
- Nie. Jasiu mam prośbę.
- Wal śmiało. - Rzucił a ja byłam pewna, że w tej chwili na jego twarz wkradł się uśmiech.
- Zapytasz może Olka czy ma jeszcze jeden bilet na jutrzejsze spotkanie? Wiesz nie chcę sama tułać się busami i chciałabym zabrać koleżankę.
- Śliwki nie ma w tej chwili ze mną, ale mam zbędny bilet, więc przekażę go Hani.
- Bardzo ci dziękuję. Masz u mnie przysługę. Pa.
Postanowiłam najpierw skonsultować moją decyzję z Kaśką.
- Młoda a wybrałabyś się ze mną na mecz mojego chłopaka? Jastrzębski gra z Rzeszowem?
- Pytasz poważnie? Uwielbiam siatkówkę.
Widzę jak na jej twarzy namalowało się zaskoczenie a później wielka radość.

______________________________________________________________________________
She: Ten rozdział szedł mi najbardziej opornie ze wszystkich. Ale się udało! :)
Podoba się?

Deli: Możecie mnie znienawidzić, bo rozdział miał być wczoraj, ale tego nie zrobiłam :x Kończyła serial "O mnie się nie martw"! Gorąco polecam ❤ Co do rozdziału trochę go przeciągałam z pojawieniem się mojej części, ale nie mogę się kolejnego doczekać! Powiem Wam jeszcze, że żałuję, że nie ma mnie na Torwarze w Wawie. Dzisiaj trening z Możdżonkiem, a jego pomocnicy to Szalupa, Bociek, Drzyzga i Wojtaszek + jeden nie znany.

Za rok :) A co sądzicie o rozdziale? Przeczuwacie coś? (przepraszam za moje gadulstwo :x)  

9 komentarzy:

  1. Rozdział rewelacyjny! Uwielbiam Wasze opowiadanie! :) Czy coś przeczuwam? Hmm...może Kasia namiesza coś u naszych bohaterów? Czekam z niecierpliwością na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszymy, że się podoba :) Kasia, może siatkarz? Przecież zaraz poznamy cały skład JW.
      Pozdrawiamy :*

      Usuń
  2. Przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam czasu :/
    Nadrobiłam dwa rozdziały i muszę przyznać, że wykonałyście kawał dobrej roboty. Uwielbiam czytać sielanki :D
    czekam na następny :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wie, że co dobre to się kończy ale. no nikt nie mówi, że u nas musi być tak jak wszędzie:) :*

      Usuń
  3. Trzecia! Wrócę trochę później! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam :*

      Usuń
    2. Rozdział genialny! Zresztą jak każdy! Uwielbiam to opowiadanie! Jest takie inne, niepowtarzalne. Uwielbiam Hankę i Janka, Agę i Śliwę! ♥ Dziewczyny jesteście genialne!
      Aga musiała być zadowolona, Śliwka przyjechał!
      Przepraszam, że taki krótki, ale z telefonu! ♥♥♥
      Ps.Deli, piosenka na Jeden dzień MAGIA!!!! ♥♥♥

      Usuń
    3. Cieszę się niezmiernie Kaleczko:*
      Wow, czyli jednak coś nam się udało She:*
      To dopiero sam początek. Dzisiaj obiecuję pojawi się 4 :)
      Nic się nie stało. Ważne dla nas, że jesteś :)
      odp.ps. Już długo tam jest. Mi się osobiście przejadła, ale ciesze się, że się podoba :)

      Usuń
  4. Stwierdzam, że zbyt często tu jestem xd Ale nic...
    Mamy zaszczyt (wraz z Kaśką) zaprosić na prolog opowiadania, które może jakimś cudem napiszemy! Coś innego niż reszta. Mam nadzieję, że polubisz zakochanego Andersona oraz zafascynowanego Wojtka :)
    http://slodka-niewiedza.blogspot.com/2015/08/prolog-wole-moja-ojczysta-lige.html?m=1
    Lette&Kaśkablogera

    OdpowiedzUsuń